Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 231.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

spodziewałem — może niezadługo spytasz mnie, czy ciebie kocham... Słuchaj, Ado, powiedziałaś kiedyś, może nawet nie powiedziałaś, ale w każdym razie pomyślałaś, że my do siebie należymy. Czy ci to nie starczy?
Zamyśliła się.
— No, ale przecież na wszelki wypadek ją poznać muszę.
— Oczywiście — sama już jutro do ciebie przyjdzie.
Przygarnęła się do niego. Bielecki spokojnie palił papierosa.
— Więc ostatecznie co mam zrobić?
— Czy ja powiedziałem, że masz coś zrobić? Mówiłem tylko, że płótna i obrazy, obramowane i obrzęptane, paskudnie uszkodzone i zupełnie świeże, są złożone w dwóch pokojach nad stajnią i szopą suchego siana. Powiedziałem dalej, że wschody do tych pokoików — no, chyba ci drugi raz powtarzać nie potrzebuję...
— No, dobrze! Ja mam tę zapałkę rzucić — ale co mnie Borsuk obchodzi? I co tobie na tem zależy, czy otrzyma te dwadzieścia pięć tysięcy, czy nie.
— Co mnie na tem zależy? Nieskończenie dużo...
— Teraz chciałabym twoje oczy widzieć — szepnęła.