Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 222.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

biednych i szkodliwych uczuciowych przypadłości.
— I ja tak myślałam, ale odkąd ciebie poznałam tak »en face«, jakby mnie zły duch opętał — ani za dnia, ani w nocy nie mam spokoju, ustawicznie cię widzę przed sobą... o ty słodki łotrze: gdybyś ty wiedział, co się ze mną działo, gdyś Łusię sobie posadził na ramieniu... Mocny jesteś! Byłam zdumiona, jakiś ty mocny, gdyś ukląkł z Łusią na ramieniu i tę flaszkę, czy też pół flaszki szampana wypił...
— A jednak miałaś na tyle przytomności, by tę »świętą Łucyę« wyśpiewywać.
— Widziałam, że cię Łusia zaskoczyła.
— Wdzięczny ci jestem za to — mruknął — ale n’en parlons pas plus — przypomniało mi się, że po francusku dobrze mówisz.
Spojrzała na niego pytająco.
I on na nią spojrzał.
— A, wybacz, jestem trochę roztargniony — widzisz, to nie jest zbyt łatwem, tak: chlast, trzask, zdecydować się na wyjazd, zwłaszcza z osobą, która prawdopodobnie już nie powróci...
N’en parlons pas plus, mon cheri — cóż mnie to wszystko może obchodzić wobec przykrego zdziwienia, że ja za kimś zatęskniłam...
— Ada!