Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 215.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ach, Łusiu, Łusiu, w jakieś ty mnie przykre położenie wstawiła, a tak nam dobrze było już razem.
Na nowo trzeba rozpocząć lekcye taktu i milczenia, ale teraz już gruntownie.
Więc pojedziemy — jutro, pojutrze wybierzemy się w podróż. Ale dokąd? to trzeba głęboko obmyśleć...
Równiny? Tam się niczego nie nauczysz. Gładka, słodka równina źle na wolę wpływa — żadnych niebezpieczeństw, żadnych przeszkód — nie — nic! no? — nic...
Góry? Nauka mogłaby być zbyt forsowna — mogłabyś się znużyć, przestraszyć napiętrzonych trudności. Wciągać cię po linie po stromych skałach — owszem! ale kto mi sprzeda taką linę, która w sam czas zechciałaby cię milczenia na zawsze nauczyć. Przeciąć nie można, bo potem łatwo im — och ci oni! — zbadać, czy lina przerwana, czy przecięta...
Morze? Hm, to zdaje się jeszcze najskuteczniejszy i najlepszy teren dla twojej edukacyi.
Zatoka Biskajska, która podobno nigdy trupów nie wyrzuca... strome, prostopadłe skały Bretonii, a może — Porto Venere... och! wspaniała myśl — i godna, Łusiu, ciebie! Tam Byron Korsarza pisał, tam, opodal, Shelley się utopił... przejedziemy przez port wojenny