Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 207.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mnie spojrzy, obwącha mnie, a wie doskonale, czyje wdzięki obnażyłem: twoje, czy Karskiej, czy też tej, o której się pewnie nigdy nic nie dowiesz, czy też tej, o której i on nic nie wie — ale ją pęszy...
Jednem słowem, droga Łusiu, Kotowicz już kombinuje, delikatne niteczki wiąże cierpliwie, bez irytacyi i zdenerwowania — niedługo zgłosi się do ciebie niewinnie — serdeczniutko — trafi na słabą chwilę: znowu ujrzysz na mojem ciele jakiś znaczek, na surducie znajdziesz jakiś długi włos, który przypadkiem jest innego koloru, jak twoje, a o to nie trudno — ta jedna, o której ty nic nie wiesz, ma nieostrożny zwyczaj skłaniać poetycznie swoją główkę na moje piersi i wstydliwe pożądanie na niej ukrywać. Karska ma znowu specyalne perfumy les Délices — a twoje zmysły, niesłychanie teraz podejrzliwością wyczulone — no! i katastrofa dla mnie gotowa...
Nawet się upić nie potrzebujesz — to całkiem nie jest niezbędnie koniecznem: Kotowicz coś tam od niechcenia przebąknie: Ty zrobisz wystraszone oczy; on znowu spojrzy zdziwiony: jakto, pani nic o tem nie wie? myślałem, że Bielecki to sam pani wyznał — ach, wybacz pani... a to łotr, ten Zieleniak, mówił mi, że pani o tem swobodnie z nim rozmawiała...
Ty, Łusiu, popadniesz w trans, będziesz