Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 206.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



XI.

— Fatalnie się dla ciebie złożyło, kochana Łusiu, całkiem fatalnie —
Bielecki szedł do mieszkania Karskiej: prosiła go do swego mieszkania.
Że też tak nad sobą, droga Łusiu, zapanować nie mogłaś... Tłumaczyłaś się biedactwo, żeś była pijana, że opanował cię nagły szał zazdrości, że ci się zdawało, iż między Karską a mną istnieje jakieś porozumienie, nawet ci się zdawało, że mnie podrapała... Urojenia, kochana Łusiu — a chociażby to było rzeczywiście, to w żadnym razie tego się nie robi, coś zrobiła.
Jeszcze całe szczęście, że wszystko było pijane, że Górskiego nikt z nich nie znał — Kotowicz jeden może go sobie przypomniał, a może i nie...
A Kotowicz — wiesz ty, kto to Kotowicz? On pracował jakiś czas, jako dragoman, w biurze tajnej policyi w Londynie — Kotowicz ma węch psa policyjnego. Ho, ho, Kotowicz, jak zechce, to umarłych wskrzesi. — On tylko na