Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 185.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

A teraz nagle obudziło się w niej pragnienie, by posiąść Henryka, by jej tylko przynależał, by cały świat szanował ją, jako jego żonę, a nie jako przygodną kochankę. — Ho, ho, jakie to piękne w literaturze: kochanka! A w życiu plugawione, bezczeszczone, poniewierane. —
Gorycz w niej zbierała:
Przed żoną z czcią i pokorą się słaniają, a czyjaś kochanka — oho: dla wszystkich suką, którą psiarstwo obwąchuje.
Przebiegł ją dreszcz wstrętu, a równocześnie uczuła wdzięczność dla tej obcej kobiety, która ją żoną Henryka nazwała, jej miłość i oddanie mianem żony uświęciła.
Bielecki śledził uważnie zbliżenie się obydwóch kobiet, ujrzał przyjazne oczy Łusi, i uśmiechnął się zadowolony.
Ktoś go trącił.
Obejrzał się zniecierpliwiony: na chwilkę spokoju mu nie dawano!
— A! to ty, Borsuk — wstał uradowany.
— Masz chwileczkę czasu dla mnie?
— Ależ owszem.
— To chodź do mojego stolika.
— Siądź tu z nami.
— Nie, nie — ty wiesz, ja nie piję, ja tych ludzi wszystkich nie znam — małą chwileczkę tylko...
Bielecki siadł z nim razem w kącie.