Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 165.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dramaty są istotnie jego własnością? Czasami zdawało mu się, że rzeczywiście dokonał się w jej duszy ten niepojęty cud, iż zdołał ją do tego stopnia zhypnotyzować, że całkiem o jego »transakcyi« zapomniała i szczerze cieszy się jego tryumfem.
Tryumfem! aż zgrzytnął zębami — Tryumf trawiącego niepokoju i lęku, tryumf czapki, co na złodzieju gore.
A może ona w tej chwili o Górskim myślała — może wszędzie kreśliła jego, Bieleckiego nazwisko i rehabilitowała Górskiego?
Drżał wtedy z wściekłości. Chodził naokoło pokoju, pastwił się nad zmarłym, wykpiwał z brutalnym cynizmem, na jaki się tylko mógł zdobyć — jego twór, pienił się na głupotę tych sędziów, krytyków, którzy te brednie niesłychane mogli uwieńczyć. Z bystrością zaciekłej nienawiści jął wywłóczyć słabe strony dramatów, wyolbrzymiać je do potwornych, karykaturalnych rozmiarów; zacietrzewiał się coraz gwałtowniej, rozpędził wszystkie koła swego mózgu, nadludzkim prawie wysiłkiem puszczał je w coraz szybszy bieg: tysiące jemu samemu nieznanych kółek poczęło się w siebie wzębiać i wówczas, jakby w jakimś transie, jął jej wykładać szybko, bezładnie, namiętnie, jakby to on, gdyby był miał czas, gdyby nie ten gwałtowny, przeklęty termin konkursu, gdyby nie