Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 123.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przygotowany, a jednak, gdy nagle to imię posłyszał, uczuł we wnętrzu drżenie.
— Łusia? — powtórzył — to rozdział sam dla siebie, ale już zamknięty...
— Wczoraj was widziałam — nigdy serdeczniej i bliżej, i dziwnie właśnie, w tak krótkim czasie po pogrzebie Górskiego... Widziałam ją wtedy, jak się skryła na cmentarzu za drzewem i zanosiła się od płaczu.
— Bardzo możliwe. Jej dusza zachwaszczona sentymentem. W żaden sposób tego wyplenić nie mogłem... Pewno wcale nad śmiercią Górskiego nie płakała. Rozczulała się po prostu sama nad sobą.
— Dlaczego?
— Widocznie nie może się z tem pogodzić, co ty we mnie pięknem nazywasz, śnią się jej jeszcze kwitnące pola rodzinnej wioski, kościołek na górze, siwe włosy tatusia, stroskana twarz mamusi — och! och! Jeżeli umiesz grać na fortepianie, to zagraj sobie »souvenir de ma chaumière« i »Prière d’une Vierge«, niezrównanej, nie dość jeszcze przez naszą twardą, cyniczną duszę docenionej Bandarzewskiej — a wtedy zrozumiesz, dlaczego Łusia płakała na pogrzebie Górskiego...
Podniecił się nagle.
— Tyleś mi mówiła o mnie, pozwól, że ja o tobie coś powiem... Ty zdajesz się nie być