Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 097.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tylko oczy, oczy go nie mylą — mózg mu przeszkadza... Oczy go nie mylą — jego oczy niezawodne — popatrzył ukradkiem na Karską.
Siedziała, jakby z trudem myślała, czem rozmowę nawiązać. Oczy jej były jakby mgłą przysłonięte, ciężkie powieki zakrywały je do połowy, na małej, smagłej twarzy widać było znużenie.
Czuła widocznie, że na nią patrzy. Powoli, leniwie podniosły się delikatne wieka jej oczu, a z pod ciemnych rzęs wypełzło długie, badawcze spojrzenie w stronę Bieleckiego.
Wiedział, że na niego patrzy, schylił się, podniósł jakiś szkic z podłogi i jął mu się pilnie przypatrywać.
Milczenie, które nagle zaległo w atelier, snać ocuciło Borsuka.
— Przepraszam, jak najmocniej przepraszam — Borsuk ustawicznie przepraszał — ale taki byłem zaniepokojony portretem pani... tak, teraz widziałem doskonale, malowałem go, jak nieprzytomny, myślałem o moim obrazie, który mi się już oddawna majaczy i zrobiłem z pani całkiem coś innego...
Bielecki uśmiechnął się mimowoli, ale w tej samej chwili spoważniał, czuł jej oczy na swej twarzy, gdyby dotyk czujnych macek...
— Jeżeli pan nie jest zadowolony — głos jej drżał lekkiem zniecierpliwieniem — to może