Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 095.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

człowieka — powiedziała to swobodnie z lekkim uśmiechem.
Bielecki skłonił się.
— Ja nie jestem tu obcym, my się dawno z Borsukiem znamy — tylko tak się fatalnie złożyło, że już prawie od roku się nie widzieliśmy.
I w tej samej chwili skrzyżowały się ich spojrzenia.
W jednej sekundzie obrzuciła Bieleckiego oczyma i uśmiechnęła się przyjaźnie.
I on się uśmiechnął, jakby do dawnej znajomej.
— Przed chwilą podziwiałem portret pani...
— Prawda, że dobry?
— Fatalny, całkiem chybiony — mruczał Borsuk — dziś zobaczyłem mnóstwo błędów...
Patrzał uważnie na Karską bystremi, zimnemi oczyma, jakiemi się ogląda martwy przedmiot zbytku, a nie żywą istotę.
Patrzy na nią, jak sportsman na klacz wyścigową, pomyślał cynicznie i uśmiechnął się.
W lot pochwyciła jego uśmiech — natarczywe wpatrywanie się w nią Borsuka zniecierpliwiło ją nagle.
— Cóż pan tak wlepia we mnie oczy?
Borsuk zmieszał się.
— Niech to tylko Panią nie denerwuje... ja chciałem tylko popatrzeć świeżemi oczyma