Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 084.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ześliznął się, jak wąż, po poręczy wschodów na dół.
— Jaki przezorny! — pomyślała — nawet torby nie zapomniał.
Zapadła na chwilę w nawpół senne majaczenie — położyła głowę na piersi Górskiego.
»Żegnam cię, głowo święta w cierniowej koronie...« — śpiewała jej dusza rozpaczną, beznadziejną pieśń »Gorzkich żalów« w Wielki Piątek.
Z jaką żarliwością całowała wtedy wszystkie pięć ran żelaznego, pozłacanego Chrystusa, rozpiętego na drewnianym krzyżu!... Kiedy — kiedy to było?
Jęknęła — zamajaczył jej się dom rodzinny — ojciec, matka, bracia, siostry...
— O, o! — skomlała i wkuliła się w siebie.
Przepadło — przepadło!
Zerwała się!
Teraz wszystkiemi siłami musi się bronić. Byle tylko przytomności nie stracić... Była tak wyczerpana tą straszną nocą, że słaniała się na wszystkie strony.
— Nie poddawaj się — szeptała do siebie — zbierz resztę sił; teraz musisz być silną, mocną. Zrobił cię panią — mocną być musisz, by móc zapanować...
Odruchem poprawiła włosy, nałożyła kape-