Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 042.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Trudno w tym ciemnym zaułku kogoś poznać, którego się długo nie widziało... A muszę cię znać, jeżeli mówisz mi ty. Ale czego chcesz?
— Chodź, chodź — tam przy latarni mnie poznasz.
Poszli kilkanaście kroków dalej.
— Jeszcze mnie nie poznajesz?
Górski ujrzał drobną, zbolałą twarz — jak mu się teraz wydało — dziwnie piękną, pięknością, jaką blizka śmierć daje: w błyszczących, jakąś gorączką trawionych oczach dziewczyny widział, jak w jasnowidzeniu, ów kanał wizyjny z zastygłego kruszcu, starannie oszlifowany i wypolerowany.
— I czego chcesz?
— Wiesz, kto jestem?
— Nie!
Spojrzała na niego przerażona.
— To pan mnie nie poznaje? A ja cały rok żyłam tem jednem wspomnieniem, że ktoś w mojem życiu był dla mnie dobry, tak nieskończenie dobry. Nie pamięta pan przed rokiem, kiedy mnie spito, jak nieboskie stworzenie, a pan mnie już nieprzytomną uwolnił od całej plugawej zgrai, która mnie bezcześciła, zniechlujała, świniła, zawlókł mnie pan do dorożki, ułożył na swojem posłaniu, a sam całą noc na kanapie przespał.