Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 034.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w ciemnym lochu żarna, na dnie galery dzień i noc wiosłami pracował, smagany żelaznym prętem, biczowany bezustannie kańczugiem, pod stromą górę toczył ciężki kamień, który wciąż na nowo na niego się zwalał... O nie! nie!
Całego wypełniło jakieś wielkie, majestatyczne postanowienie, a poprzez czarne odmęty jego myśli przebłyskiwał wielki tryumf śmierci.
Chwilami opadał, a wtedy majaczył mu się Bielecki.
Zachichotało coś w nim — Bielecki czyha już dawno na jego śmierć — Bielecki zbierze plon jego zasiewów... A gdyby zboże na pniu spalić? gdyby tu wszystko zaorać, zniszczyć — pusty ugór pozostawić?
Zląkł się nagle. Wyraźnie czuł, że ktoś zdziera z niego płaszcz jego królewskiego majestatu, że ktoś wytrąca mu z rąk berło panowania nad życiem i śmiercią, i znowu się wzmógł.
Podszedł do biurka, ułożył papiery, zeszyty, notatniki, wyciągnął kartę białego papieru i szerokim giestem możnowładcy napisał:

»Plewy mego mózgu przeznaczam dla Henryka Bieleckiego.
Niechaj ziarna, które w nich znajdzie, go nie udławią.
Jerzy Górski«.