Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 027.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Bielecki cały sponsowiał. Stanął groźnie naprzeciw Górskiego, dyszał z wściekłości:
— Gdyby nie wzgląd na to, że jesteś chory, tobym się teraz inaczej z tobą rozprawił.
Górski wybuchnął teraz niepowstrzymanym, złym śmiechem, zakrztusił się nim i zakaszlał ciężko, potoczył się, a nagle wyprężył się groźny i straszny.
— Przecz, nędzny komedyancie! Precz!
Bielecki zatrząsł się i zbladł.
Górski ochłonął.
— A, a... przestraszyłem cię. Wybacz... Tak, to wszystko były głupie pomysły, obłąkane podrygi chorego mózgu... Nie, nie! nie lękaj się, staw się jutro rano, tak! rychłym rankiem, a to wszystko, rozumiesz? — syczał tajemniczym szeptem — to wszystko będzie twoje, twoje... Będziesz niezadługo sławnym, bardzo sławnym człowiekiem. Ja cię tak nienawidzę, że chcę cię sławnym zrobić. A teraz precz, nieczysty człecze, precz!
Wyciągnął groźnie rękę w stronę ku drzwiom.
Bielecki się odwrócił i bez słowa wyszedł z pokoju.