Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 017.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Jesteś bardzo inteligentny, masz cięte, ostre pióro i styl doskonały, to, że tworzyć nie możesz, to głupstwo — są inni, którzy tworzą, a pisać nie umieją, to znowu inna rzecz... więc słuchaj — tu leżą całe stosy papierów — patrz, patrz — całe góry papierów się tam piętrzą, bogactwo całe — kopalnia — hi, hi! — braciszku, a co? To nawet bez testamentu możnaby zabrać, uporządkować, rozlewność uplastycznić, spopularyzować zawiłości, ciemność i laurowość uprzystępnić, a co? a co?
— Jesteś chory, kochany Jerzy, i bredzisz. To wszystkie razem funta kłaków nie warte.
— Nie warte, mówisz? Wierzę ci, wierzę, boś ty wielki krytyk i znawca, nieskończenie ci jestem wdzięczny, żeś tak dzień po dniu zabijał wiarę we mnie, żeś moje myśli ze szczytów ściągał w błoto, żeś tak systematycznie i z tak doskonałym rezultatem ośmieszał to, co było dla mnie najszczytniejszem, żeś osłabiał i niweczył każde naprężenie mej twórczej woli, żeś łotrowsko i zbrodniczo podcinał rusztowanie, którem stawiał dla budowy mej duszy, aż się zwaliło i ja sam runąłem, pogrzebany gruzem...
Górski umilkł, twarz jego spopielała, na usta wybiegła piana wściekłości.
Bielecki patrzył na niego z lodowatym spokojem.