Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 014.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przysłał, a teraz posucha w literaturze, jałowizna straszna, a ja mam, mam poematy, poemaciki, historyę duszy własnej i jeszcze jednej obcej. W teatrze nie mają co grać, a ja mam dramaciki — ciekawe dramaciki, jeden nawet bardzo a bardzo ciekawy. Bohaterem jest człowiek, którego ambicya pożera, chłonie go, na żużel spala — on chciałby być też wielkim człowiekiem, sławą, a tu ani w ząb. Nic stworzyć nie może — a pół życia oddałby za jedną chwilę, kiedy go przed rampę wywołają, gdy kawiarnia nagle umilknie, gdy on do niej wchodzi. Całe życie oddałby za ten dreszcz milutki, łechcący, gdy po całej sali przebiega cichy szept: »To on — to on! nasz! nasz!« Ha, ha, ha!
Zerwał się z łóżka, stanął nagle przed Bieleckim, zagibotał się na nogach.
— A co? znasz takiego pana?
Bielecki spojrzał na niego spokojnie i zimno.
— Temat może być bardzo ciekawy. Cóż dalej?
— A! a! co dalej? Nic dalej, gotów jesteś zdradzić moje kapitalne pomysły — a któryś z naszych wieszczów mi je skradnie, i masz, dyable, pociechę — »Sic vos non vobis« gotowe... a tego nie chcę...
Przeszedł się po pokoju parę razy zmęczonym, leniwym krokiem.
— Wy literaci — no tak! Ty właściwie do