Strona:PL Stanisław Korab Brzozowski - Nim serce ucichło.djvu/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
BŁOGOSŁAWIEŃSTWO.



Kiedy przez potęgi najwyższej zrządzenia
Na świat ten smutku, nudy, poeta zstępuje,
Zaciskając pięść, matka pełna przerażenia
Złorzeczy Bogu, który nad nią się lituje:

»Lepiej mi było zrodzić gadzin całe roje,
»Niż karmić własną piersią to szyderstwo losów!
»Nocy! rozkoszy marne ja przeklinam twoje,
»W których żywot mój począł tę klątwę niebiosów!

»Skoro ze wszystkich niewiast na tom przeznaczona,
»Ażeby w smutnem sercu męża budzić wstręty,
»Gdy nie mogę szczenięcia, płodu mego łona,
»Rzucić w ogień, jak jaki list miłosny zmięty,

»Nienawiści twej ciężar, którym zgniatasz w gniewie,
»Na twoich złości zrzucę narzędzie przeklęte,
»I tak pognę gałęzie w tem nikczemnem drzewie
»Że pączki nie zakwitną, jadem przesiąknięte!«