Strona:PL Stanisław Jachowicz,Ignacy Kraszewski-Bajki i powiastki 088.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Patrzcie, jak strasznie kona ojciec stary,
Przyjmcie ostatnie jego napiomniena,
Zagładźcie skazę waszego plemienia;
Bądźcie cnotliwi, wiedźcie życie prawe,
A utraconą odzyskacie sławę.“
„Dobrze to wszystko, starszy z nich odpowie,
Lecz wspomnij tylko, czem byli przodkowie?
Jeden w drugiego był łotrem nielada,
A ich niesława i na wnuków spada.
Choćbyśmy żyli jak niewinne jagnie,
Człowiek, co zawsze potępiać nas pragnie,
Ilekroć w kojcu zje mu co kurczęta,
Na nas to biedne spędzi niebożęta.“
Lis przerwał: „Te wymówki rozkosz cnoty niszczy.
Ale co słyszę... pono kurczę piszczy?
Biegnijcie dzieci... tylko jedzcie skromnie,
I z resztką jeszcze powracajcie do mnie.“




STARUSZEK PRZY PRACY.

Śnieg zasypał ulicę, a człowiek ubogi
Zmiatał go z drogi:
A był to człowiek obarczony wiekiem,
Przechodzień się litując nad biednym człowiekiem,
„Żal mi cię, rzecze, to praca niemała.“

STARUSZEK.

Ręka Boska ją zesłała.
Na to nas Pan Bóg stworzył, byśmy pracowali.
I zmiatał sobie śnieg dalej.