Strona:PL Stanisław Jachowicz,Ignacy Kraszewski-Bajki i powiastki 076.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Miłych osób były groby.
Bliska z granitu kolumna,
Z olbrzymiej postawy dumna,
Na jeden z grobów spojrzawszy z góry,
Rzecze: „Kamieniu ponury!
Czemuż tym miejscom wydzierasz ozdoby!
Precz na cmentarz, smutne groby!”
Człowiek, co właśnie grób polewał łzami,
Tak za miłemi ujął się grobami:
„Nieczuły głazie! pomnij, żeś ty z niemi
Z jednej wykowany ziemi,
Ta tylko między wami właściwie różnica,
Ty tu stoisz bez celu, a tych cel zaszczyca;
Twoim gardzę widokiem, przy nich wspomnę sobie,
Że miłość, przyjaźń wdzięczność nie ginie i w grobie.“




KRUK I ŁABĘDŹ.

W pięknym Dzikowskim ogrodzie,
Pływał wspaniały łabędź po przejrzystej wodzie,
A wyciągając szyję w najzręczniejszym ruchu,
Rozświecał blask wokoło śnieżystego puchu.
Kruk siedzący na drzewie niedaleko wody,
Zdumiewał się nad wdziękiem przecudnej urody.
Chciał mu zrównać w białości, doświadcza kąpieli,
Ale czarność wrodzona już się nie wybieli;
Napróżno wszelkich starań w umyciu używa,
Po czarnych jego piórach czysta woda spływa.
W bezskutecznych zamiarach czas mu zniknął marny,
Jak czarny wstąpił w wodę, tak i wyszedł czarny.
Zazdrość go gniewem zapala,
Inny więc pomysł uchwala;
A nie mogąc dosiądz chwały,
By był taki jak on biały,
Chociaż tego chce dokazać,
By tamtego białość zmazać.
Do tak podłego zamiaru,
Kruk, znany z swoich sprawek, ma aż nadto daru,
Więc od nocy do poranku
Czycha na to bez przestanku.