Strona:PL Stanisław Jachowicz,Ignacy Kraszewski-Bajki i powiastki 024.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Czegóż próżnej szukasz zguby?
Wszak ze zboża chleb być może!

Ja ci wyzbieram troskliwie,
I zaniosę je do młyna;
Na co ma gnić na tej niwie?
Tak mówił mały chłopczyna. —

Synu, rzekł ojciec sędziwy,
To zboże mi tu nie zginie,
Ujrzysz, nim jeszcze rok minie,
Ile zbierzemy z tej niwy.

Siejcie dzieci, w sercu cnoty,
Miłą cieszcie się nadzieją;
One tam pięknie dojrzeją,
I przyniosą wam plon złoty.




MOTYLEK.

Z kwiatka na kwiatek przelatał motylek,
Cieszył się życiem, co trwa kilka chwilek;
Różane gaje rozkosznie przebywał,
Przy blasku słońca po powietrzu pływał,
W około rozlicznemi pieścił się widoki,
Z kwiatów słodkie czerpał soki.
Ledwie na chwilę odpoczął wśród cieni,
Znowu igrał wesoło w rozległej przestrzeni,
A czas nieznacznie jak płynął tak płynął.
Nareszcie motylek zginął. —
Nie jest-to obraz człowieka:
Co go wdziękiem szczęście mami?
Płyną lata za latami,
A nakoniec śmierć go czeka.