Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz - O Czystej Fromie.pdf/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

my coś, co choćby trochę od niego odbiega, a nie jest usprawiedliwione rzucającym się w oczy symbolizmem, łatwym do odgadnięcia, zaczyna większość palić się świętym ogniem oburzenia, mimo, że na scenie nie dzieje się nic bardziej zdrożnego, niż w setkach sztuk realistycznych. Ale jeśli weźmiemy pod uwagę, jak potworne wprost bezeceństwa dzieją się w każdej prawie farsie francuskiej, którą wszyscy trawią z miłym uśmiechem, nie oburzając się wcale, musimy dojść do przekonania, że nawet pewna lekka życiowa deformacja n. p. w moich sztukach, jest niewinną igraszką w porównaniu z tem, co się dzieje w realistycznych wymiarach w normalnym teatrze, i że oburzenie widzów pochodzi ze złego nastawienia się i uprzedzenia. Przeciętny widz może znieść wiele, byle potworność życia przedstawionego nie odbiegała zbytnio od potworności codziennego dnia i pod warunkiem, że winni zostaną ukarani i że nie będzie tak zwanej apoteozy zbrodni, lub niemoralności. Ale w jak wielu sztukach normalnych pod bardzo cienką przykrywką niby — sprawiedliwości ostatecznej, według której grzech jest karany, a cnota nagrodzona, dzieją się poprostu świństwa, dla obserwacji których chodzą do teatru oburzający się na deformację moraliści. Jestem przekonany, że poziom moralny moich sztuk nie jest wcale niższy od przeciętnego poziomu teatru dzisiejszego. Ale pewna kategoria ludzi przychodzi na nie z gotowem uprzedzeniem. Uprzedzenie to doprowadza do tego, że zupełnie niewinne zdania są rozumiane kompletnie na wywrót, a szlachetne wypowie-