Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Nikotyna Alkohol Kokaina Peyotl Morfina Eter.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nik lekkomyślnie wyrzekł i które mogą być mu faktycznie odjęte, to na głowie staje taki, aby przedłużyć to życie którego w większej ilości wypadków przedłużać już nie warto. Żyje potem taki osobnik po własnej istotnej śmierci, zidjociały, wewnętrznie a często i zewnętrznie zniedołężniały, niezdolny do wydatnej pracy, zhipokondryczały, liczący tylko puls co pięć minut i zażywający tony lekarstw, które nie mogą już odrodzić zdegenerowanych komórek. Trzeba ukazać skutki psychiczne doraźne, których powolnego postępu („schleichender Vorgang” — brrr! Strach!) nie każdy może zaobserwować, a szczególniej ten, co używa danego narkotyku stale, bez przerwy. Wyższe narkotyki dają wściekłe reakcje — zaraz widać ich szkodliwość. Chęć pokonania tych reakcji, a nie pragnienie pozytywnych skutków, jest często przyczyną popadania ludzi w nałogi. Nikotyna nie daje wyraźnej „glątwy” („katzenjammer”) i tem jest niebezpieczniejsza dla ogółu. Oddać się kokainie czy morfinie bez zastrzeżeń, mogą w większości wypadków tylko osobniki już jakby predysponowane, degeneraci i tak nie wiele co warci. Tytoń zaczadza, a alkohol spala powoli najlepsze czasem mózgi. Są tacy, co mówią: „Palę i piję, nic mi to nie szkodzi i doskonale się czuję” — oczywiście do czasu. Całe masy drobnych niedomagań psycho-fizycznych kumulują się powoli, ażeby potem nagle wybuchnąć w postaci zupełnie określonej choroby psychicznej, lub fizycznej. Ale pomyśl, o Osobniku nieszczęsny, jakbyś świetnie się czuł, gdybyś tego wcale nie ro-