Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Nienasycenie I.djvu/230

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

robi ze wstydu. Tu powinny stać w tym kraju byzantyjskie chramy, złociste, kopulaste, ciemne w swej zaprzałości i bogorabstwie — w nich byłaby wasza polska siła — związek ze Wschodem — a nie w tych wszystkich zachodnich faramuszkach, do których przez 10 wieków przyzwyczaić się nie mogliście i które zawsze wyglądały jak trzeciorzędna piżama jako koronacyjny strój wodza jakichś dzikusów. Zobaczylibyście wtedy czemby był wasz naród! Ani zapachu tej obrzydliwej waszej lekkomyślności w nimby nie zostało — tego fałszu, tego ugrzecznienia pozornego wobec samych siebie, maskującego samopogardę i wstyd. Najstraszniejszą pomyłką historji waszej jest to, żeście chrześcijaństwo z Zachodu przyjęli, a nie od nas. A ileśmy też na tem stracili, że, zamiast sprzymierzeńców i kierowników, mamy w was, polakach, wrogów i to niegodnych — jak i teraz. Jak sobie pomyślę co to za cudny byłby typ byzantyjskiego polaczyszki, to mi się płakać chce, że to już nigdy nie nastąpi. Ostatni raz mogliście jeszcze wpuścić naszych bolszewików w 1920-tym roku i w nas się rozpuścić i nas zorganizować, albo i być zorganizowanymi — bez bólu — nie tak jak przez niemców — i tem odkupić historyczne winy przeszłości. A teraz jeszcze połączyć się z naszymi białogwardyjcami — choć to już nie to — zapóźno. Was zawsze jakaś siła tajemna musiała od nas oddalić w ostatniej chwili.
Kniaź Bazyli: Ta siła to jest instynkt samozachowawczy tego narodu, do którego mam zaszczyt należeć teraz. Niedawno mówił sam głównodowodzący Trepanow: „w każdom ruskom samom błagorodnom czeławiekie jest w głubinie niemnożko griazi i swinstwa“.
Księżna: Ach, ty, niedopolski neokatoliku: to nietylko my, to wszyscy są tacy. Ale to świństwo było kiedyś czemś wielkiem, a w naszej przejściowej epoce stało się małem i marnem. — To zanikająca, rozkładająca się osobowość, dla