Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Nienasycenie I.djvu/229

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wyższem uspołecznieniem, a nie na tle pseudo-ideji w rodzaju pani nacjonalizmu, który jest tylko zamaskowaną chęcią ocalenia się i najordynarniejszego użycia resztek istnienia przez klasy, które się przeżyły i przestały być twórczemi. My będziemy wszechświatową oliwą w trybach i transmisjach wielkiej maszyny, przerabiającej ludzkość na inną istność, organizm wyższego typu, nad-organizm. Już nawet tem jesteśmy — byliśmy za ostatniej wszechświatowej rewolucji. To jest nasza misja — dlatego jesteśmy narodem wybranym. Ale działalność naszą ocenią goje za lat 1000 dopiero. A tymczasem: Cantor, Einstein, Minkowski, Bergson, Husserl, Trocki i Zinowjew — to wystarczy. I Marx, jako ten, który nas na tę prawdziwą drogę wybraności wprowadził.
Księżna: I pan, pan przedewszystkiem, Cha, cha! Ach, daj pan pokój, panie Benz. Pan wymawiający jednym tchem nazwisko Bergsona — największego blagiera, jedynego dotąd w historji filozofji i Husserla prawdziwie genjalnego obłąkańca, którego błędy stokroć więcej są warte od słuszności bezpłodnych pseudo-skromnisiów, bojących się introspekcji w psychologji, czy też przyznania się, że wogóle, jeśli chodzi o znaczki w logistyce. — [„A jednak to bydlę nie jest wcale tak głupie, jak myślałem“, z rozpaczą pomyślał Benz. „Z taką kobietą żyjąc stworzyć jedyny inamovible system, o który każdy łeb by sobie rozbić musiał!“ Zmarnowane życie, na projekcji mieniącego się wszystkiemi barwami, przepojonego intelektem romansu z księżną, przemknęło jak brudna ścierka, szarpana jesiennym, ponurym wichrem banalnego, nieciekawego zwątpienia.] — Mnie o co innego chodzi i czego innego żałuję, niż pan w tej chwili. — Zapatrzyła się wieszczym wzrokiem aż w samo, ginące w mroku historji, jądro przeznaczeń wszystkich narodów świata. — Oto jak widzę wasz polski katolicki gotyk — ach, żeby mógł być gotyk prawosławny — to byłby cud — to zimno mi się