Strona:PL Stanisław Eljasz Radzikowski-Skarby zaklęte w Tatrach 35.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W muzeum ołomunieckiem (ve vlasteneckém muzeu olomouckém) jest rękopis morawski o dobywaniu skarbów z pierwszej połowy 18. wieku bez tytułu. Dzisiaj już podobno Morawiacy nie wierzą w skarby zaklęte, jak pisze podający o tem wiadomość Houdek w Ceskym Lidzie 1892. Posiada też literatura czeska podobną rzecz drukowaną z r. 1733, tak rzadką, że tylko znaną z tytułu z historyi literatury czeskiej Jungmanna: Zaklinacz aneb bicz diabla z obwlasztnimi sprawami na zle duchy, kterziż se przi pokladech nachazeji itd.
Nasze więc skarby zaklęte i nasi czarnoksiężnicy mają rodzeństwo liczne w obcych stronach.
Widoczna rzecz aż nadto, że podstawa tu i tam jest wspólna, a leży w magii, w zaklinaniu, w wierze w czary, rozszerzonej u wszystkich ludów Europy, której początkiem daleki wschód i zamierzchła przeszłość. Już pismem klinowem u Chaldejczyków spisane są podobne wierzenia, czary, zaklęcia. Czy jednak nasze skarby zaklęte, nasz świat tajemniczy posiada jakieś piętno odrębne? oczywiście poza lokalizacyą wierzeń, że skarby są w Tatrach u Żabiego jeziorka, a w Alpach w Garselleneck lub Sateins??
Zdaje mi się, że tak!
Znaną aż nadto dobrze jest powieść o Fauście i naszym mistrzu Janie Twardowskim.
Osią tam jest związek ze złym duchem. Mistrz oddaje duszę dyabłu za rozkosze ziemskie, za dostatki, za bogactwo. Pisze cyrograf krwią z serdecznego palca, niech się dzieje potem co chce po śmierci — on użyje żywota!