Strona:PL Sofoklesa Tragedye (Morawski).djvu/377

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Kazałem wskazać, gdziebyś się znajdował,
       545 Skorom na niego się natknął przypadkiem,
Gdy los ku tymże zapędził mnie brzegom.
Żeglując bowiem z mym statkiem ubogim
Nazad z pod Ilion ku Peparethowi,
Co słynna z winnic, zaledwiem zasłyszał
       550 Od tych pachołków, że w twojej są służbie,
Nie chciałem milczkiem wyruszyć stąd dalej,
Lecz z tym, co również tu przybił, pomówić.
Bo nie wiesz pono, że nowe knowają
Na twą osobę zamysły Argiwi,
       555 Jakie zamiary i nie już zamiary,
Co dotąd wszczęli, jeszcze nie dopięli.

NEOPTOLEMOS.

Wdzięczność za twoją, przybyszu, troskliwość,
Jeślim ja nie zły, czemś miłem mi będzie.
Ale, coś mówił, wyjaśnij, bym wiedział,
       560 Co znów przeciw mnie ukuli Argiwi.

KUPIEC.

Otóż za tobą puścili się morzem
Foinix ów starzec i syny Tezeja.

NEOPTOLEMOS.

Czy chcą mnie zwrócić słowami czy gwałtem?

KUPIEC.

Nie wiem, lecz tobie zwiastuję, com słyszał.

NEOPTOLEMOS.

       565 Czyż to więc Foinix i jego wspólnicy
Atrydom gwoli tak chętnie podjęli?