O słyszę, słyszę jakiś gwar
Czy z tej, czy z owej strony.
Jakby kto drogą wlókł marne swe ciało
I ciężko wzdychał... się zdało.
Pilnuj więc synu!
Czego?
Coć zlecono,
Bo mąż ów zbliża się pono,
A nie przygrywa, jak polne pastuchy,
Ale chromając, śle jęki w kraj głuchy,
A wzrok w zatokę, która w swej dzikości
Statku nie gości.
Biada! przybysze!
220
Kto wy jesteście i skąd przychodzicie
W kraj ten bezludny, gdzie trudno zawinąć?
Czy zgadnę? ubiór wskazywać się zdaje
Na ziemię, co mi najdroższa, Helladę,
Lecz głosum ciekaw; a niech nie obruszy
225
Ani was trwoży mój wygląd zdziczały,
Lecz miejcie litość nad mężem nieszczęsnym,
Co opuszczony, sam, bez przyjaciela.
Mówcie, czy tu się zbliżacie życzliwie?
No, odpowiedzcie; bo wręcz się nie godzi,
230
Bym ja się na was, wy na mnie zawiedli.