A więc czuwajcie nad mymi rozkazy.
Poleć młodszemu straż nad tem i pieczę.
Przecież tam stoją straże w pogotowiu.
215 Czegóżbyś tedy od nas jeszcze żądał?
Byście niesfornym stanęli oporem.
Głupi ten, ktoby na śmierć się narażał.
Tak! śmierć go czeka! Lecz wielu do zguby
Popchnęła żądza i zysku rachuby.
220
O najjaśniejszy, nie powiem, że w biegu
Spiesząc ja tutaj, tak się zadyszałem,
Bom ja raz po raz przystawał po drodze
I chciałem nazad zawrócić z powrotem,
A dusza tak mi mówiła co chwila:
225
Czemuż to, głupi, ty karku nadstawiasz?
Czemuż tak lecisz? przecież może inny
Donieść to księciu; na cóż ty masz skomleć?
Tak sobie myśląc śpieszyłem powolnie,
A krótka droga wraz mi się wzdłużała.
230
Nakoniec, myślę: niech będzie, co będzie