Strona:PL Sofoklesa Tragedye (Morawski).djvu/265

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
POSŁANIEC.

Niechajby szczęsna ze szczęsnymi żyła,
       930 Ona, co prawą jest jego małżonką.

JOKASTA.

Niechaj i tobie Bóg szczęści, boś pięknie
Nas to pozdrowił; lecz wyjaw przyczynę
Twego przybycia, jaką wieść przynosisz.

POSŁANIEC.

Dobrą wieść niosę dla domu i męża.

JOKASTA.

       935 Jaką nowinę? Skądże to przybywasz?

POSŁANIEC.

Z Koryntu — słowa, które wnet wypowiem,
Sprawią ci radość — a może i troskę.

JOKASTA.

Cóż to, co siłę podwójną mieć może?

POSŁANIEC.

Jego chcą ludzie Istmijskiej krainy
       940 Posadzić na tron; tak o tem mówiono.

JOKASTA.

Cóż? czyż już stary Polybos nie rządzi?

POSŁANIEC.

Przestał, bo śmierć go zabrała do grobu.

JOKASTA.

Cóż znowu? umarł więc, starcze, Polybos?

POSŁANIEC.

Niech zginę, jeśli prawdy nie wyrzekłem.