Przejdź do zawartości

Strona:PL Sofoklesa Tragedye (Morawski).djvu/176

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

       785 Wiódł mnie statecznie ku śmierci objęciom.
A teraz, w dniu tym, pierzchnęły gdzieś strachy
Przed nim i przed nią; bo gorsza ta plaga
Mieszkając ze mną, krew szczerą mi z duszy
Wciąż utaczała; więc odtąd w spokoju
       790 Snać na jej groźby już baczyć nie przyjdzie.

ELEKTRA.

O ja nieszczęsna! Dziś pora opłakać
Los twój, Oreście, któremu w tej nędzy
Matka urąga; czyć dobrze się dzieje?

KLYTAIMESTRA.

Nie tobie, jemu dziś dobrze z pewnością.

ELEKTRA.

       795 Słysz to Nemesis i pomnij krwi świeżej.

KLYTAIMESTRA.

Co trza, słyszała i dobrze zrządziła.

ELEKTRA.

Szydź, bo dziś tobie uśmiecha się szczęście.

KLYTAIMESTRA.

Ni ty, ni Orest nie ujmą mi jego.

ELEKTRA.

My powaleni, nie nam ciebie walić.

KLYTAIMESTRA.

       800 Przybyszu, jakiej ty godny podzięki,
Jeśliś poskromił tej krzyki natrętne.

PEDAGOG.

Więc czas już odejść, gdy wszystko się składa.