Strona:PL Sofoklesa Tragedye (Morawski).djvu/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ODYSSEUSZ.

Cóż to, mężowie, bo w dali mnie doszły
Krzyki Atrydów nad trupem tym dzielnym.

AGAMEMNON.

Czyż tu nie padły obelgi hańbiące
       1320 Na nas, Odyssie, z ust tego człowieka?

ODYSSEUSZ.

Jakie? bo zwykłem przebaczać mężowi,
Który zelżony obrazą zapłaci.

AGAMEMNON.

Szpetnem ja słowem zganiłem czyn szpetny.

ODYSSEUSZ.

Cóż więc on spełnił, by na to zasłużyć?

AGAMEMNON.

       1325 Mówi, że tego nie zostawi trupa
Tu bez pogrzebu, lecz złamie zakazy.

ODYSSEUSZ.

Czyż więc nie wolno rzec słowa ci prawdy,
Bym potem dawną odnalazł przychylność?

AGAMEMNON.

Mów, bo inaczej bym szpetnie postąpił,
       1330 Ja co nad wszystkich cię cenię Argiwów.

ODYSSEUSZ.

Więc słuchaj! Tego tu męża na bogów,
Nie chciej bez wszelkiej porzucać żałoby,
A nie daj nigdy się porwać przewadze,
By z nienawiści aż prawa podeptać.