Strona:PL Smolik - Po drodze.pdf/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



OCZEKIWANIE.

Płynę w miesięcznym blaskiem posrebrzanej łodzi.
Księżyc i gwiazdy ze mną drżą na fal odmęcie.
Myślę, że się z tych blasków jakiś cud urodzi,
czekam na cud przemiany, na życia poczęcie.

Choć w toń poglądam, widzę, co na firmamencie
gwiazd ów nieubłagany zegar zdarzeń płodzi:
jak gwiazdy drżą i gasną w śmierci sakramencie,
jak się z niemocy moc i ruch z uśpienia rodzi...

Przy brzegu szumią sennie nocną pieśń szuwary, —
wiatr, dniem i nocą tułacz, w trzcinach dusze zbudził, —
z topieli widma wstają, sine z mgły poczwary,
księżyc przybladł i zmalał, jak gdyby się strudził,

i wszystko cichnie naraz i tchnie coraz bledszem
oczekiwaniem cudu, co przyjdzie powietrzem...