Ta strona została uwierzytelniona.
— 94 —
Achilles wbił struchlały wzrok.
»Hej! broń się witeziu!
krwi twojej pożądam —
ja, Pentezilea!«
Gna k’niemu w skok.
Śmiertelnie się spiął
podkową lśniąc koń.
Achilles zadrżał: jego broń
spłynęła krwią gorącą.
Dwie śnieżne dłonie
pierścień’mi lśniąc
ku ziemi lecą.
Na koń już nie siędzie,
ni głosu dobędzie
Pentezilea.
Trzy dni Achilles w namiocie swym
ukryty trwał;
serce na zawsze strute miał.
Tak ścięła witezia
Pentezilea...