Strona:PL Sebastyana Grabowieckiego Rymy duchowne.djvu/039

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Byś nas na świat stworzył, nie ciężkać to była,
Zniszczone potopem twa moc rozmnożyła,

15 
Przez złości stracone miłosierdzie twoje

Odkupić kazało krwią, a mieć za swoje.

Takowe łaski twe zaż wysłowiem, Panie?
A odsłużyć jako możność w nas powstanie?
Jeśli sam nie targniesz a wwiedziesz do siebie,

20 
Oko żadnego z nas nie ogląda ciebie.


Ty niegodność naszę uznawszy u siebie
I prace swe dla nas, siedząc na swem niebie,
Każ głupstwu naszemu mieśce mieć przed sobą,
Prawa odżyw na nas, a daj mieszkać z tobą.



XV.

Panie, co burzliwe morze słowem skromisz
A uspokojone oka mgnieniem gromisz,
Który fundamenty, mocą założone,
Ziemskie wzruszasz, z strachem[1] wzajem tłukąc one;

Ty, mówię, wszechmocny, ty bez wieku Panie,

Przed którym drżą nieba, trzęsą się otchłanie,
Zaż się mą żałością do wieku dłuższego
Chcesz cieszyć, wzgardziwszy łzy serca mojego?

Porzuć gniew swój, Ojcze, a utrapionego

10 
Żałością chciej przyjąć za swego własnego,

Chciej od zaginienia ręką swą ratować
A łaskawem okiem postępki sprawować.

Jeśli moje złości, Panie, twój gniew srogi,
Jeśliże występki mnożą we mnie trwogi,

  1. strachem.