Strona:PL Sacher-Masoch - Wenus w futrze.pdf/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Było już daleko po północy, gdy raz jeszcze odezwał się dzwonek z pokoju mojej pani.
— Roznieć ogień!
A gdy na kominku zaczęły polana trzaskać:
— Samowar!
Wszedłem z herbatą właśnie w chwili, gdy się rozbierała przy pomocy murzynki i była w kompletnym negliżu.
— Podaj mi szlafrok — ozwała się po wyjściu pokojówki, wyciągając się śpiąco.
Przynoszę jej szlafrok i pomagam przy ubieraniu się, poczem ona rzuciła się na otomanę.
— Zdejm mi buciki i podaj mi pantofelki pokojowe — wycedziła przez zęby na pół śpiąco...
Klęcząc, ściągam jej z nóg trzewiki z pewną trudnością, bo ciasne.
— Prędko — syknęła — nacisnąłeś mi nagniotek cymbale — uderzyła mnie szpicrutą. To wystarczyło.
— A teraz precz! — co łącznie z kopnięciem oznaczało dobranoc.


∗                    ∗

Dziś była zaproszona na obiad, a ja towarzyszyłem jej jako lokaj. W przedpokoju kazała mi zdjąć z siebie wierzchnie okrycie i czekać w garderobie. Podczas gdy ona ucztowała w jasno oświetlonej sali w kole biesiadników, ja siedziałem w kącie. Od czasu do czasu dolatywały mnie tony muzyki, gdy drzwi otwarto. Kilku lokai próbowało nawiązać ze mną rozmowę, lecz przekonawszy się, że po włosku umiem ledwie kilka wyrazów, dali mi pokój. Nareszcie zdrzemnęło mi się. Począłem śnić, że z zazdrości zamordowałem Wandę, że zasądzono mnie na śmierć i że właśnie stoję przed szubienicą w towarzystwie kata, który... zamiast mnie powiesić, wymierzył mi policzek. Otwieram oczy — to Wanda. Poczerwieniała ze złości, że musiała sama szukać okrycia. Pomogłem jej bez szemrania przy ubieraniu, myśląc, że przecie warto usługiwać takiej pięknej kobiecie i brać od niej po twarzy. Wystarczy jako nagroda spojrzeć na nią, gdy cała w gro-