— Tak, za wszelką cenę.
— Jaką jednak wartość będzie to miało, jeżeli naprzykład przestanę pana kochać i będę należała do kogo innego?
Doznałem wrażenia, jakby mnie kto obuchem w głowę uderzył. Spojrzałem na nią. Stała nieruchomo, pewna siebie. Oczy jej wydawały zimny stalowy blask.
— Proszę — ozwała się po chwili, — przeląkłeś się pan na samą myśl o tem.
— Rozumie się. Jeżeli sobie wyobrażę coś podobnego, ogarnia mię groza. Kobieta, którą kocham i która mię kocha, miałaby bez litości dla mnie oddawać się komu innemu... W takim razie jeden tylko miałbym wybór przed sobą... Jeżeli tę kobietę kocham bezgranicznie, do szaleństwa, czyż miałbym obrócić się do niej plecami i w pełni życia i młodości w łeb sobie palnąć z rozpaczy?... Ja rozróżniam dwa ideały kobiece. Jeżelibym nie znalazł szlachetnej, uczciwej, dobrej kobiety, któraby chętnie dzieliła ze mną losy i była mi wierną i oddaną, to w takim razie wolałbym się oddać kobiecie, pozbawionej cnoty, uczciwości, wiary, jednem słowem wszystkiego, lecz zato despotycznej i groźnej. Kobieta podobna jest również moim ideałem. Tamta więc, albo ta; nic pośredniego. Jeżeli nie miałbym szczęścia, któreby mi dozwalało wychylić kielich miłości do dna, byłbym zdecydowany zaznać wszystkich męczarni i boleści aż do zapomnienia się. Gotów więc byłbym poddać się wszystkim katuszom, jakieby mi zadała kochana przezemnie kobieta, a więc udrękę, zdradę, wszystko. To byłoby również pewnego rodzaju dla mnie... szczęście.
— Pan nie jesteś przy zdrowych zmysłach — przerwała mi Wanda.
— Kocham panią z całej duszy — ciągnąłem dalej, — wszystkimi moimi zmysłami, istotnie do szaleństwa, i nie wyobrażam sobie życia inaczej, jak tylko w obecności pani, w tej samej atmosferze, która panią otacza. Niech więc pani raczy wybrać jeden z dwu moich ideałów i uczyni ze mnie, co chce, męża, albo... niewolnika.
— A zatem dobrze — odrzekła, marszcząc nieznacznie brwi. — Mam wziąć w zupełne posiadanie człowieka, który mnie zajmuje i który mnie kocha... Doprawdy, to zanadto zabawne... W najgorszym razie będę miała spo-
Strona:PL Sacher-Masoch - Wenus w futrze.pdf/35
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.