Strona:PL Sacher-Masoch - Wenus w futrze.pdf/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Musiałem się uśmiechnąć, i kiedy zatopiłem się w myślach, stanęła nagle przedemną kobieta w jedwabnym paltociku obłożonym gronostajami i z batem w ręku. I zaśmiałem się znowu z kobiety, którą tak szalenie kochałem, z futerka, którem się raz tak bardzo zachwycałem, z bata, i uśmiechnąłem się ze swych cierpień i powiedziałem sobie: kuracya była okrutna, ale radykalna, a co najważniejsza: jestem zupełnie uzdrowiony...

∗                    ∗

— No, a jakaż nauka z tej historyi? — zapytałem Seweryna, kładąc na stół manuskrypt.
— Że byłem osłem — zawołał nie zwracając się do mnie, jakby chciał ukryć zażenowanie. — Gdybym ja był ją zbił batem!
— Ten kuracyjny środek — odparłem, pomaga twoim wieśniaczkom.
— O! one są już do tego przyzwyczajone — odpowiedział żywo, — ale pomyśl tylko jak bardzo byłaby skuteczna taka kuracya dla naszych pięknych, nerwowych, histerycznych pań...
— A więc nauka?
— Że kobieta, jaką stworzyła natura i jaką wychodował mężczyzna dzisiejszy, jest jego wrogiem i może być tylko jego niewolnicą lub despotką, nigdy jednak jego towarzyszką. Tą mogłaby zostać wtedy, gdyby dorównywała mężczyźnie swem wykształceniem i pracą.
Obecnie mamy do wyboru: albo być młotem, albo kowadłem, lecz ja byłem osłem, kiedy kobieta mogła uczynić mię swym niewolnikiem.
Razy, które od niej przecierpiałem wyszły mi, jak sam widzisz, na dobre, różowe nadzmysłowe mgły rozwiały się, dziś nie może mię nikt przekonać, że święta małpa z Benares[1] lub kogut Platona[2] jest obrazem Boga.

KONIEC.



  1. Tak nazywa kobiety Schopenhauer.
  2. Diogenes rzucił do szkoły Platona oskubanego koguta i rzekł: „Oto macie platonowego człowieka!“.