Strona:PL Rutkowski-Zabawki poetyckie rozmaitym wierszem polskim napisane 079.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Iść za trzodą, poſłałem iego, gdy na rolę
Puscił moie baranki, nakrywſzy ſię frokiem
Zasnął ſobie ſzczęsliwie, y nie wſtał, aż mrokiem,
To wilki poſłyſzawſzy z manowcow wypadły
Wſzyſtką trzodę rozgnały, y kilkoro ziadły,
Pan, ktory miłoſierdzia niema y fenika,
W kiy mię związać rozkazał, wrzucić do kurnika,
A potym w dyby zabić. Darmo Koryl w mowie
Rozumny proſił za mną. On ſam to opowie,
Bo widzę idzie do nas.Kor. Jak ſię Bracia macie!
Piękną rzecz wam opowiem, gdy mię poſłuchacie.
Tyt. Mow prędko moy Korylku..Dam. Proſim Ciebie oba.
Tyt. Lecz powiedz prawdę iſtną, bo twa młoda doba
Częſto z nami figluie.Kor. Żebym was nie bawił,
Powiem wam, po com ſię tu dziś przed wami ſtawił,
Pan ow naſz pożądany, Pan nieprzepłacony
W naſze niedawno przybył na mieſzkanie ſtrony.
Tyt. Pan naſz do nas zbliżył ſię; ah ieżli do prawdy
To powiadaſz, prawdziwym nazowię cię zawdy.
Dam. Z oczu twoich miarkuię.. żartuieſz Korylu,
Na reſzcie, y to myslę, oſzukałeś tylu.
Kor. Prawdziwie wam powiadam, iż Pan iuż ieſt w Mieście
Gotuycie ſię go witać, y podaki nieście.
Tyt. Kiedy tak, to wierzemy; Ale czy nie hardy,
Żeby miaſto wdzięczności nie pokazał wzgardy,
Gdy my go powitamy.Dam. Bywa to u Panow,
Że nie puſzczą do ſiebie ludzi z podłych ſtanow.
Kor. Co za to, moie gardło, owſzem wſzyſtko ſtawię,
Ze was wſtydu, y wzgardy dziſiay nie nabawię,