Strona:PL Rudyard Kipling-Księga dżungli 261.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Przewodnik.
— Jeździec.
— Ten, co ciągnie za nos na sznurze.
— Ten, co targa za ogon.
Tak odpowiadał każdy.
— A kto im wydaje rozkazy? — spytał muł.
— Zanadtoś ciekawy, młokosie! — powiedział Billy — Należałoby ci się za to kopnięcie. Wystarczy, jeśli będziesz słuchał człowieka, wydającego ci rozkazy, reszta, to rzecz zbyteczna!
— To słuszne! — oświadczył Dwuogoniasty — Ja sam, coprawda, nie zawsze mogę to uczynić, gdyż jestem, jak wiadomo, ni pies, ni wydra, ale Billy powiedział prawdę. Słuchaj człowieka, kroczącego obok ciebie i pełń jego rozkazy, inaczej bowiem zatrzymasz całą baterję i dostaniesz lanie!
Woły wstały, zabierając się do powrotu.
— Zaczyna świtać! — rzekły — Wracamy do stajni. Prawda, że widzimy tylko to, co mamy przed oczyma, a nie dostrzegamy nic we wnętrzu głowy. Ale w każdym razie my jedne w ciągu tej nocy nie doznałyśmy strachu. Bądźcież zdrowi, mężni wojownicy!
Nikt się nie odzywał, a koń, chcąc zmienić temat, spytał:
— Gdzież się podział ów pies? Jego obecność świadczy, że musi tu być niedaleko człowiek.