Strona:PL Rudyard Kipling-Księga dżungli 256.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Czemu się boisz ognia armatniego, Dwuogoniasty?
— Hm... — mruknął słoń, przestępując z nogi na nogę, niby chłopiec, nie umiejący lekcji. — Pytacie, czemu się boję? Powiedziałbym wam, ale nie wiem, czy pojmiecie to?
— Może być! Wiemy natomiast, że należy działo ciągnąć aż do końca i basta!
— I ja to wiem dobrze! Muszę wam nawet przyznać, że macie więcej odwagi, niż same sądzicie. Ze mną natomiast rzecz ma się inaczej. Kapitan mojej baterji nadał mi niedawno miano: anachronismus pahydermatus.
— To widać nowy sposób wojowania! — odezwał się Billy.
— Nie wiecie co to takiego, ale ja wiem. To znaczy: ni pies ni wydra, coś na kształt świdra! Mam ordynarną skórę, ale subtelny rozum. W tem cała bieda. Ja widzę dokładnie wewnątrz swojej głowy, co nastąpić może po wybuchu pocisku. Wy, woły, nie macie zaś o tem wyobrażenia.
— Znam się trochę na tem! — oświadczył koń — ale staram się nie myśleć!
— Ja znam się na tem bardzo dobrze, a żadna siła nie może sprawić, bym nie myślał. Nie zapominam też, że wielkie ciało moje stanowi dobry cel i że go ochraniać muszę, a przytem niema takiego weterynarza, któryby wiedział, jak mnie ratować, gdy za-