Strona:PL Rudyard Kipling-Księga dżungli 219.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Petersen i obdarował go, a to znaczyło tyle, co dla żołnierza pochwała wodza przed frontem wojsk.
— Co to znaczy taniec słoni? — spytał pocichu matki.
— To znaczy, że nigdy nie będziesz poganiaczem i łowcą, rozumiesz? — burknął ojciec i zaraz zaczął łajać kogoś na przedzie: — Dlaczego stoicie bałwany jedne? Co to znowu?
Assamczyk, jadący tuż przed nim, obrócił się i zawołał:
— Przyprowadź Czarnego Węża, by nauczył rozumu tego młodzika! Dziwię się Sahibowi, że wysłał mnie razem z wami, bykami krasemi z równi, pożeraczami ryżu! Dalejże, Tumai! Niech twój słoń nie żałuje kłów. Powściekały się dziś te bestje, albo zwietrzyły dzikie słonie na górach, rady sobie dać niepodobna!
Gdy Kala Nag wygrzmocił należycie poprzednika, tak, że mu zabrakło tchu, odrzekł Tumai:
— Niema prawie dzikich słoni, boście je wyłowili! Wina jest wasza, albowiem nie znacie się na prowadzeniu! Nie wiem dlaczego to, ja sam mam utrzymywać porządek w całym pochodzie?
— Wcale nie wyłowiliśmy wszystkich słoni, — ozwał się z tyłu głos jakiś — tylko ciasne wasze pałki pojąć nie mogą tego, że słonie wiedzą dobrze o skończeniu obławy. Otóż dziś w nocy będzie... Ale ktoby tam uczył osła czytać... szkoda słów dla was, żaby z równin!