Strona:PL Rudyard Kipling-Księga dżungli 200.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nie zawahał się ani chwili i dał się wciągnąć, czyniąc tylko rodzaj hamulca z nóg przy spuszczaniu się po stromej pochyłości, przegrzanej słońcem ziemi.
Za chwilę przestała się poruszać trawa u otworu jamy, a Darci powiedział z westchnieniem:
— Przepadł! Należy mu się marsz pogrzebowy, był to bowiem wojownik nieustraszony. Poległ waleczny Riki! Nagina niewątpliwie ukąsi go w tem podziemiu.
Pod smutnem wrażeniem zaimprowizował natychmiast poważny marsz pogrzebowy, gdy jednak doszedł właśnie do najbardziej wzruszającego miejsca, zakołysała się trawa u wylotu jamy i z wolna zaczął się wygrzebywać z gliny zabłocony, spotniały Riki, a gdy wyszedł na wierzch, kichnął i oblizał sobie wąsy.
Darci pisnął przeraźliwie i zamilkł, a Riki otrząsnął się i powiedział:
— Koniec awantury! Wdowa nie ukaże się w ogrodzie.
Żyjące pośród wysokich źdźbeł trawy rude mrówki, posłyszawszy nowinę, co prędzej wlazły do jamy, jedna po drugiej, by się przekonać, czy jest prawdziwą, a Riki zwinął się w kłębek i zasnął w trawie.
Spał bardzo długo, do samego wieczora, a gdy się zbudził, powiedział:
— Wracam do domu! Powiedz, Darci, Policjantowi, by ogłosił w ogrodzie, że Nagina nie żyje.