Strona:PL Rudyard Kipling-Księga dżungli 181.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

świadczoną osobą, gdyż przez czas pewien mieszkała w domu pewnego generała w Segowli.
Po śniadaniu Riki udał się do ogrodu, w celu zbadania rzeczy ciekawych. Był on obszerny, w połowie zaniedbany, pełen krzewów róż Maréchal Niel, wielkich i rozrosłych. Pozatem rosły tam gojawy i drzewa migdałowe, kępy bambusów i całe łany wysokiej, gęstej trawy.
— Doskonały teren do łowów! — powiedział sobie Riki, najeżył ogon i przebiegał ogród we wszystkich kierunkach. Naraz posłyszał rozgłośny lament, dolatujący od strony, gdzie rósł wysoki krzak jakiejś ciernistej rośliny.
Głos pochodził z gardzieli ptaka-krawca, zwanego Darci, oraz jego żony. Piękne gniazdo, zeszyte z dwu wielkich liści, wysłane wewnątrz puchem i różnemi strzępkami, chwiało się z powiewem wiatru, oni zaś siedzieli na brzegu jego i kwilili żałośnie.
— Cóż się to stało? — spytał Riki.
— Okropne nieszczęście! — odrzekł Darci — Jedno z piskląt naszych wypadło wczoraj z gniazda i pożarł je okrutny Nag.
— Hm... — zauważył Riki — Jest to w istocie wielkie nieszczęście. Ale nie znam tutejszych stosunków i nie wiem, kto to jest Nag!
Darci i żona jego nie odpowiedzieli, natomiast schowali się szybko do gniazda. Za moment rozległ się z gęstwy traw, rosnących tuż pod krzakiem, prze-