Strona:PL Rudyard Kipling-Księga dżungli 160.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gdzie wytapiano tran, lub ładowano tłuszcz wielorybi i fiszbin, a Kotik wiedział dobrze, co to znaczy. Czasem dostrzegał na wyspach ślady fok, oraz oznaki, że żyły tu kiedyś i uległy przemocy człowieka, a Kotik ruszał dalej, nie tajne mu bowiem było, że gdzie byli raz ludzie, tam wrócą niezawodnie.
Pewien stary, wielkoskrzydły albatros powiedział mu, że położone daleko na południu wyspy Kerguelskie są zupełnie samotne i ciche i nadać się mogą do jego celu. Ruszył tam niezwłocznie, zaledwo jednak przybył, napotkał tyle szkaradnych raf i takie burze z błyskawicami i piorunami, że omal nie postradał życia. Przekonał się, że mimo złych warunków i tutaj żyły ongiś foki i wyginęły. To samo było zawsze na każdej wyspie, czy wybrzeżu.
Limerszyn, od którego wiem to wszystko, powiedział mi, że Kotik spędził pięć lat na poszukiwaniach odpoczywając tylko co rok przez kilka miesięcy w rodzinnej Nowostoczny, gdzie za każdem zjawieniem się musiał znosić drwiny współtowarzyszów z powodu owych urojonych, bezpiecznych wysp. Zwiedził strasznie skwarne, niemal na samym równiku położone Wyspy żółwie, gdzie mu groziło usmażenie żywcem, Wyspy Świętojerskie, Orkady, Wyspy Szmaragdowe, Słowicze, wyspy Gougha, Boureta i Crosetta, a nawet dotarł do jakiejś małej wysepki, daleko na południe od Przylądku Dobrej Nadziei położonej, ale wszędzie ludy morza opowiadały mu to samo. Żyły tu ongiś