Strona:PL Rudyard Kipling-Księga dżungli 098.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

o tem, Mauli, że ja, czarna pantera, musiałam wzywać rozpaczliwie na ratunek pytona, a także, że razem ze starym Balu byliśmy bezradni, jak płochliwe ptaszęta, wobec głodowego tańca. Do tego wszystkiego doprowadziły nas twoje bezrozumne igraszki z bandar-logami.
— Prawda! Prawda! — odrzekł zmartwiony Mauli, — Jestem szkaradny, nieposłuszny, niewdzięcznik! Żałuję z głębi serca tego, com uczynił!
— Hm... — mruknęła pantera — Cóż powiada prawo? Powiedz, Balu.
Balu byłby wolał oszczędzić kary ulubieńcowi, ale nie śmiał lekceważyć prawa dżungli, przeto rzekł niechętnie, półgębkiem:
— Żal nie może zastąpić kary! — dodał jednak zaraz — Ale miejże wzgląd, Bagero, że to takie małe i słabe dziecko!
— Nie zapomnę o tem! — zapewniła go — Ale dopuścił się przewiny, przeto kara ominąć go nie może. Czy masz coś na swoją obronę, Mauli?
— Nic a nic! — odparł śmiało — Ponoszę winę wielką! Poranioną zostałaś ty i Balu! Kara mi się należy.
Bagera wymierzyła mu kilka uderzeń. Były to razy nadzwyczaj lekkie i przyjacielskie jak na panterę i własne jej dzieci nie byłyby się nawet przebudziły ze snu, ale dla siedmioletniego malca stanowiły karę bardzo dotkliwą.