Strona:PL Rudyard Kipling-Księga dżungli 050.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

po raz pierwszy jako człowiek na zebranie na Skale Rady, będę miał na barkach skórę Shere Khana.
Potem dodał, zwracając się do wilków:
— Akela będzie żył i czynił, co mu się podoba! Nie wolno go tykać! Rozumiecie? Teraz dość tego, nic tu po was. Nie udawajcie, że jesteście czemś więcej niż psami. Schowajcie ozory i... marsz! Precz mi stąd!
Mauli wymachiwał płonącą, jak pochodnia, gałęzią. Wilki wyły i umykały przed iskrami, zapalającemi im sierść na grzbietach. Wkrótce całe stado rozproszyło się w ciemnościach, a na Skale Rady zostali tylko Akela, Bagera i dziesiątek starszych wilków, które stały od początku po stronie chłopca.
Mauli cisnął gałąź, doznał dziwnego uczucia, które mu było dotąd obce. Ścisnęło mu się serce, usiadł, załkał, a łzy potoczyły mu się po twarzy.
— Co to znaczy? Co to jest? — zawołał. — Czyżby mi żal było dżungli? Nie wiem, co się ze mną dzieje. Czyż nadchodzi śmierć? Bagero, czy ja umieram?
— Nie, drogi bracie mój, to tylko łzy, to się przydarza ludziom... — odparła pantera — Przestałeś być już szczenięciem ludzkiem, jesteś teraz prawdziwym człowiekiem i odtąd puszcza jest naprawdę zamkniętą dla ciebie! Nie wstrzymuj łez, Mauli, niech płyną... niech płyną!
Mauli płakał długo i rzewnie, jakby mu serce pęknąć miało. Był to pierwszy płacz w życiu jego.