Strona:PL Rudyard Kipling-Księga dżungli 043.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niej kwiecie szkarłatne. Czy ty się nie boisz tego, Mauli?
— Czegoż miałbym się bać! Przypominam sobie nawet po trochu, że kiedyś, dawno, zanim zostałem wilkiem, sypiałem przy krzaku szkarłatnego kwiecia i było mi ciepło.
Mauli spędził cały dzień w norze, czuwając nad koszykiem i karmiąc pilnie płomień suszem i korą. Gdy wieczór zapadł, wyszukał sobie dużą gałąź, a gdy zjawił się Tabaki, wzywając go bezczelnie szyderczym głosem na Skałę Rady, przyjął go tak, że szakal uciekł przerażony, wziąwszy kitę pod siebie. Udał się na zebranie wesoły i śmiał się po drodze.
Na Skale Rady Akela leżał obok swego głazu na znak, że miejsce naczelnika jest opróżnione, a Shere Khan przechadzał się poważnie tu i tam, otoczony gromadą młodych wilków, które nasycił resztkami zabitej zdobyczy. Mauli usiadł, wziąwszy między kolana koszyk, a obok niego położyła się Bagera. Gdy się wszyscy zeszli, zabrał głos tygrys, co było niesłychanem naruszeniem prawa, niedopuszczalnem za czasów sprawiedliwych rządów Akeli.
— Nie ma prawa mówić! — mruknęła pantera. — Powiedz mu to! Jest tchórzem, przeto przelęknie się!
Mauli zerwał się.
— Powiedzcież, wilki! — zawołał — Czy Shere Khan jest naszym wodzem? Czemu ten kuternoga wtrąca się do obrad wolnego ludu?