Strona:PL Rozprawa Mickiewicza o Jakóbie Boehmem.djvu/011

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
O Jakóbie Boehmem przez Adama Mickiewicza
(Przekład z francuskiego).




I. (Wszechogół. — Bóg. — Szatan).

Łono tego, co nazywamy Bogiem, obejmuje Wszechogół[1] objawów nadprzyrodzonych, przyrodzonych i przeciwnych przyrodzie. Niepodobna, a zatym i niewolno wiedzieć, czym jest Bóg poza obrębem Przyrody; ale natura Boga nie jest tym, cośmy przywykli nazywać Przyrodą; natura Boga nie jest czymś Widzialnym; mówimy o Niewidzialnym, o Niedotykalnym, wreszcie o tym wszystkim, co jest ponad czuciami i zmysłami ludzkiemi i poza ich obrębem.
Bóg, jako Wszechogół, obejmuje ciemności i światło, cierpienia i szczęście, głębie i wyżyny; a ponieważ objawił się całkowicie w człowieku, i ponieważ człowiek styka się ze wszystkiemi żywiołami czynności bożej, może on zatym, badając sam siebie do głębi, przeniknąć do otchłani cierpień, nazywanej Piekłem, wznieść się ku wyżynom, zwanym Niebiosami, i wejść do środka, do najwewnętrzniejszego centrum istnienia, nazywającego się naprawdę Bogiem.

Duch, istniejący sam jeden tylko tak, że nic nie istnieje, coby było poza nim lub coby było czymś innym niż on, jest duchem poza obrębem Stworzenia. Duch ześrodkowuje się: to ześrodkowanie samego siebie uciska, zamyka go, cięży na nim i budzi w nim pragnienie wyjścia z tego ociężenia, z tego kręgu, który wkoło siebie ściąga, a który staje się Ciemnością; duch, ześrodkowując się, ściemnia się, zaczyna cierpieć, martwić się; w łonie tej inkubacji[2] Ducha, który sam

  1. Wszechogółem (l’Universalité) nazwał Mickiewicz to, co Boehme oznaczył wyrazem Urgrund (pra-przyczyna) lub Ungrund (nic), a co dąży do stania się czymś.
  2. Inkubacja = akt zapłodnienia, dokonanego przez ducha.