Strona:PL Rodzina kamieniarza.pdf/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
 — 34  —

teczności nie wypadnie mu iść do terminu do garbarza. Wtym przyniesiono list z poczty. Ojciec odpieczętował i dał czytać Wacławowi.

Drodzy przyjaciele!

Nie myślcie, że choć się nie odzywałem, zapomniałem o danym przyrzeczeniu co do dalszego kształcenia się Wacka. Przyjechawszy do domu, rozmówiłem się w tym względzie z moją kochaną mateczką, która z największą chęcią przystała na moją propozycję, zwłaszcza, gdy się dowiedziała, że jestem waszym dłużnikiem za ocalenie mi życia i pielęgnowanie w chorobie. Otóż rzecz się ma tak: niech ojciec bezzwłocznie przyjedzie z Waciem do Warszawy. Umieszczę chłopca w szkole rzemieślniczej, gdzie sobie wybierze fach, jaki zechce. Mieszkanie i życie dostanie u nas, a jeżeli się dobrze uczyć będzie, o czym nie wątpię, może być uwolniony od opłaty szkolnej.

Zasyłając pozdrowienia całej waszej rodzinie i sąsiadom, czekam waszego przybycia.
Stanisław Michalski.

Niepodobna opisać radości, jaka była u Pokorów po przeczytaniu tego listu. Matka zajęła się natychmiast przygotowaniem skromnej wyprawy dla syna. W nowo uszyty siennik upakowała mu poduszkę, dwa prześcieradła, do trzech jego koszul dodała dwie ojcowe, z białej poszewki poszyła mu chustki do nosa, włożyła świąteczne ubranie. Franio zaś przyniósł mu jeden woreczek ulęgałek i orzechów, oraz wsunął z dziesięć rzep ze swego ogródka.