Strona:PL Rodzina kamieniarza.pdf/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
 — 16  —

żonę, do chaty Pokory, tam siadywał na ławce, wygrzewając się na słonku i rozmawiając wesoło z całą rodziną, z którą podczas choroby tymbardziej się zaprzyjaźnił, że winien był im wdzięczność.
W końcu czerwca o tyle czuł się dobrze, że mógł już zabrać się do tłuczenia szabru.
I znowu życie naszych kamieniarzy popłynęło zwykłą koleją.




Pan Stanisław Michalski.

Malownicze okolice Kazimierza słyną ze swej piękności, to też na lato przyjeżdżają tu liczne rodziny z Lublina i Warszawy.
W jednym z małych domków zaraz przy szosie pod zamkową górą zamieszkał tego roku młody student z Warszawy. Pragnął on wypocząć po całorocznych trudach w ciszy i samotności; najął sobie tedy mały pokoiczek u staruszki wdowy, która zobowiązała się gotować mu śniadania i kolacje, pan Michalski bowiem wychodził zaraz po śniadaniu i dopiero na noc wracał do domu. Cały dzień chodził to po sąsiednich górach, to przeprawiał się za Wisłę, lub robił wycieczki w dalsze okolice. Obiad tedy spożywał tam, gdzie go zastało południe i taki, jaki mógł po drodze dostać.
Na jednej z takich wycieczek spotkał pan Michalski Pokorę, wstąpił do ich chaty na południowy posiłek, zapoznał się z całą rodziną i bardzo ją polubił. Odtąd często u nich bywał, tymbardziej, że Pokora, krusząc skały, znajdował w wapieniu często piękne odciski muszli, a nawet